Oddałam "prezent" przyjacielowi po tym, jak poprosił o niego z powrotem, a teraz próbuje mnie opodatkować za używanie go
Jestem zazwyczaj dobra w tego typu rzeczach, ale nie wiem jak sobie z tym poradzić. Zacznę od początku.
- *
Backstory
Około 2-3 lat temu, mój dobry przyjaciel, Henry, ukradł mi szlifierkę od innego “przyjaciela” i dał ją. Początkowo nie chciałem jej, ale przekonał mnie, żebym ją wziął, bo “tylko ją wyrzucił”, bo nie będzie mógł jej użyć przed innym “przyjacielem”. Nie będąc bezpośrednio zaangażowanym w tę sytuację ani przed drugim “przyjacielem”, wziąłem wtedy tę szlifierkę i sam używałem jej przez następne półtora roku.
Szybko do przodu do około 6-9 miesięcy temu, Henry i jego “przyjaciel” nie są już przyjaciółmi i on decyduje, że chce tę szlifierkę z powrotem. Teraz Henry jest dla mnie naprawdę wspaniałym przyjacielem i chociaż myślałem, że prośba o prezent z powrotem jest dość cholernie niegrzeczna, zdecydowałem, że oddam mu ją i kupię sobie nową szlifierkę. Skończyło się na tym, że kupiłem ten sam model, który kosztował mnie 45 euro.
Nie przeszkadzało mi kupno nowego, ponieważ miałem wtedy mnóstwo pieniędzy. Nie przeszkadzało mi, że poprosił o nią z powrotem, ale ponieważ Henry potrafi być czasem dość konfrontacyjny, uznałem, że kłótnia o to, jak się czuję, nie jest tego warta i wkrótce potem o tym wszystkim zapomnę.
Do tej pory nie było żadnego problemu. Ja miałam moją szlifierkę, a Henry jego. Jednak Henry zdecydował się zamienić górną komorę swojej szlifierki na moją - początkowo był to tylko żart, ale kiedy poprosiłem o górną część mojej pleców, powiedział mi, że uważa za słuszne, aby ją zatrzymać, ponieważ dał mi szlifierkę do wykorzystania cały ten czas temu. Wspomniałem mu, że większość ludzi zazwyczaj nie zwraca rzeczy, które dostają w prezencie i że to miło z mojej strony, że nawet go oddałem. “*
- *
Problem
Teraz, nie obchodzą mnie pieniądze, a funkcjonalność szlifierki jest identyczna, więc jeśli chodzi o wpływ praktyczny, to naprawdę nie robi mi różnicy. Nie mogę się jednak powstrzymać od poczucia całkowitego braku szacunku dla tego wszystkiego. Przede wszystkim nie chciałem tej szlifierki, a gdyby powiedział mi w dniu, w którym mi ją dał, że po prostu poprosi o nią później i spróbuje wziąć część mojej nowej szlifierki jako podatek, to bym jej nie wziął - dlaczego miałbym zawrzeć umowę z niewielką lub żadną korzyścią dla mnie?
Niezależnie od tego, czuje się to jak uwięzienie i to jest nie w porządku ze mną. Przegrywam tutaj i nie zrobiłam nic złego.
Innym ważnym czynnikiem jest to, że dużo robię z Henrym. Oboje mieszkamy w tej samej okolicy i chodzimy do tego samego college'u półtorej godziny drogi stąd. Mieszkamy też razem na ten rok studiów. Zorganizował dom, w którym będziemy mieszkać, a ponieważ nie jeżdżę samochodem, jest to mój jedyny sposób, aby co tydzień podróżować w górę i w dół z college'u. Oszczędza mi to również fenomenalną ilość pieniędzy, ponieważ transport publiczny w moim kraju jest niezwykle drogi i zawodny, zwłaszcza gdy mieszkam na wsi. To stawia go nieco w pozycji władzy nade mną.
- *
Rozwiązanie
Tu potrzebuję kilku rad.
- Chcę mu powiedzieć, jak śmieszne i samolubne wydaje mi się, że to od niego zażądałem tego, co uważałem za prezent z powrotem ode mnie po prostu dlatego, że najbardziej mu to odpowiadało, a potem ukradłem część mojej szlifierki i próbowałem przekazać ją jako podatek za coś, co już było skończone. To prawie na pewno skończy się na tym, że opowie mi o tym, jak wiele dla mnie robi, a potem powie, żebym się wycofał. Wtedy musiałbym mieć do czynienia z niezręcznym domem i płacić 60% moich dochodów z podróży. Nie najlepszy wynik IMO.
- Nic nie mówię. Rozkręć to i miej nadzieję, że ta butelka nie przeleje się.
- Opcja, w której mogę zdobyć swój punkt widzenia i nie ryzykować utraty przyjaciela lub kłótni.
Prawdopodobnie pójdę z opcją 2, ponieważ stwarza mi to najmniej kłopotów - ale bycie w takiej sytuacji jest ścieranie się na mnie i sprawia, że czuję się bezsilny - wystarczająco dużo, aby poprosić Internet o pomoc!
What’s the right thing to do?
- *
More info
Just to clear some stuff up:
- Zakwaterowanie w moim kraju jest bardzo, bardzo trudne do zdobycia. Obecnie mamy do czynienia z krajowym kryzysem mieszkaniowym, a studenci są jednymi z najbardziej dotkniętych. Nie ma mowy o zapewnieniu sobie, nie mówiąc już o tym, że stać ich na mieszkanie z jedną sypialnią.
- Dostanie samochodu też nie wchodzi w grę. Chociaż prawie uzyskałem pełne prawo jazdy, cena ubezpieczenia dla pierwszego kierowcy w moim kraju przekracza 3000 euro - nie licząc ceny samochodu. Po prostu nie jest w tym momencie mądre wydawać całe moje oszczędności na jeden.
- Nie piję i nie palę. Ja po prostu odparowuję marihuanę. To czyni ten nawyk bardzo tanim dla mnie.