Jak zwrócić się do współmałżonka w sprawie jego przyrostu wagi?
Mój współmałżonek ma i zawsze miał sporą nadwagę. Od początku nie stanowiło to dla mnie problemu, po prostu mi to nie przeszkadzało.
Jednak odkąd mieszkamy razem, mój małżonek jakoś tak w ciągu kilku lat sporo przybrał na wadze. Głównie dlatego, że oboje jesteśmy koneserami dobrego jedzenia i zawsze, gdy spędzamy razem czas, mamy tendencję do jedzenia dość obficie.
Ale doszliśmy do punktu, w którym jest to niebezpieczne dla życia mojej małżonki na dłuższą metę, i chociaż rozmawialiśmy o tym… Wątpię, czy naprawdę mnie słuchała. Z tego co wiem, myśli sobie: “Tak, tak, będę bardziej ostrożna, postaram się nie przybierać na wadze!” i kiedy jestem z nią, to zdecydowanie to robi. Jednak kiedy rozmawiamy o tym, co jemy, kiedy nie jesteśmy razem, wyraźnie rozumiem, że beze mnie jest o wiele mniej ostrożna. I nawet jeśli być może nie przybiera na wadze, to jest to tylko jedna część problemu… Zrzucenie kilku kilogramów byłoby ważne dla jej zdrowia.
Teraz muszę z nią o tym poważnie porozmawiać, bez bycia niegrzecznym, bo to nie jest moim celem. Problem w tym, że ona łatwo odrzuca wszystko, co jej mówię, bo “ona wie najlepiej”. Co jest prawdą na pewnym poziomie, ona wie dokładnie co jeść, a czego nie, ale nie stosuje się do własnych rad. Nawet kiedy mogłabym wskazać na jakąś nieprawidłowość w jej diecie, nie potrafię tego powiedzieć, żeby nie zabrzmiało to niegrzecznie.
Moim celem nie jest obwinianie jej za wszystko, co je, ale jedynie wskazanie pewnych nadmiarów, które robi raz na jakiś czas, a które wcale jej nie pomagają. W sumie moim celem jest pomóc jej na dłuższą metę, bo to zaszło już za daleko.
Jakiś pomysł jak podejść do niej z tym problemem?