2020-02-18 14:58:30 +0000 2020-02-18 14:58:30 +0000
34
34
Advertisement

Jak przeprowadzić rozmowę z narzeczonym na temat, o którym on nie chce rozmawiać?

Advertisement

Mój narzeczony ma trochę kłopotliwą przeszłość. Wiedziałam o tym, kiedy się poznaliśmy. Ma pewne problemy psychiczne, które przypisywałam latom znęcania się nad nim. Dopiero niedawno udało mi się odkryć główną przyczynę. Przeżył coś niezwykle traumatycznego. Zupełnie nie doceniłam powagi tego wydarzenia. Jest bardzo przepraszający. Wydaje się to wynikać z poczucia winy z powodu tego traumatycznego wydarzenia. Zobacz również moje poprzednie pytanie dla kontekstu.

Uważam, że powinien pójść na terapię. Próbowałam zainicjować rozmowę w momencie, kiedy on czuje się dobrze, ale jak tylko wspomnę o “terapii”, mówi, że wszystko jest w porządku i zamyka mnie. Z drugiej strony, gdy tylko wspomnę o tym wydarzeniu, staje się zdenerwowany, irracjonalny i nieracjonalny. Wtedy też nie chce słyszeć o terapii.

W najdłuższej rozmowie, jaką udało nam się przeprowadzić na temat terapii, wspomniał, że próbował jej krótko po zdarzeniu. Powiedział, że to nie pomogło, więc przestał chodzić. To było zanim się poznaliśmy, myślę, że jakieś 10 lat temu.

Chciałabym porozmawiać z nim o terapii, bez natychmiastowego zamykania się w sobie. Nie chcę go zmuszać do pójścia. Zamiast tego chciałabym pomóc mu usunąć irracjonalne powody, dla których nie chce iść na terapię, aby mógł podjąć bardziej racjonalną decyzję o znalezieniu pomocy.

Mała uwaga: Mój brat doświadczył ostatnio czegoś bardzo podobnego i jest obecnie na terapii. Być może mógłbym wykorzystać w tym mojego brata, ale chciałbym być z tym bardzo ostrożny, ponieważ jego żałoba jest bardzo świeża.

Jestem Holenderką, on jest Anglikiem, oboje mieszkamy w Holandii.

Advertisement
Advertisement

Odpowiedzi (6)

49
49
49
2020-02-18 17:40:19 +0000

Mam depresję i stany lękowe. Miałem to przez lata i zajęło mi to bardzo dużo czasu, abym w końcu był w stanie dotrzeć i zobaczyć terapeutę, aby uzyskać pomoc.

Przede wszystkim musisz wiedzieć, że tylko jedna rozmowa prawdopodobnie nie sprawi, że twój SO będzie chciał zobaczyć terapeutę. Istnieje wiele stygmatów wokół terapeutów i zdrowia psychicznego i nie odejdzie z dnia na dzień. Jeśli chcesz, aby twój SO poważnie rozważył opcję spotkania ze specjalistą od zdrowia psychicznego, musisz znormalizować ten temat dla niego. Wyraźnie zaznacz, że posiadanie problemów ze zdrowiem psychicznym nie jest niczym, czego należy się wstydzić, i że posiadanie problemów lękowych jest po prostu jak posiadanie kaszlu, który nie odejdzie.

Jeśli jeszcze tego nie robisz, oto kilka rzeczy, które powinieneś zacząć robić:

  • Zacznij mówić o swoim zdrowiu psychicznym.

  • Nie rób nie żartów o ludziach potrzebujących terapeuty. Nie rób żartów o ludziach, którzy są “szaleni”. A jeśli ktoś robi takie żarty przy tobie, upewnij się, aby powiedzieć mu, że taki żart nie jest nie w porządku.


Teraz, oto niektóre z rzeczy, które najbardziej potrzebowałem usłyszeć, zanim w końcu mogłem poprosić o pomoc:

Ale proszę, zauważ, że to nie przekona twojego SO za pierwszym razem, gdy to usłyszy. Będzie potrzebował czasu, aby to przetworzyć i, prawdopodobnie, aby usłyszeć to ponownie, zanim będzie w stanie w pełni to zaakceptować.

Tak, mógłbyś kontynuować bez spotykania się z terapeutą. Ale po co cierpieć, skoro spotkanie z nim może sprawić, że poczujesz się lepiej?

.

Nie ma nic złego w braniu leków. Ludzie z wadą wzroku noszą okulary. Dlaczego więc ludzie z depresją nie mieliby brać leków?

.

To w porządku, że nie jest w porządku. Dobrze jest potrzebować pomocy. Nie jesteś słaby, prosząc o pomoc. Proszenie o pomoc jest jedną z najtrudniejszych rzeczy, jakie kiedykolwiek zrobiłam. Rozpoznanie, że potrzebujesz pomocy i proszenie o nią czyni cię odważnym, a nie słabym. Proszę, poproś o pomoc, kiedy jej potrzebujesz.


Oto kilka innych rzeczy, które możesz potrzebować wiedzieć:

Kiedy czuję się źle, zawsze zapominam, jak wcześniej byłem szczęśliwy. To tak, jakby szczęście nigdy nie istniało w moim życiu. A kiedy czuję się dobrze, jest odwrotnie. Zapominam o tym, jak źle się czułam i zawsze to minimalizuję.

Powiedziałeś, że próbowałeś rozmawiać ze swoim SO w chwili, gdy czuł się dobrze. Spróbuj czegoś przeciwnego. Zajęło mi to lata, aby w końcu poprosić o pomoc, ponieważ moje “złe ja” było zbyt złe, aby wykonać telefon, a moje “dobre ja” sprawiło, że czułem się tak, jakbym naprawdę nie potrzebował pomocy.

Kiedy w końcu sięgnęłam po pomoc, stało się to z dwóch głównych powodów:

  • Byłem naprawdę przekonany, że nie ma wstydu w proszeniu o pomoc, nawet jeśli skończyło się na tym, że tak naprawdę jej nie potrzebowałem.

  • zebrałem konkretne dowody na to, że rzeczywiście potrzebuję pomocy i nie wyolbrzymiam tego, jak źle się czuję. Te “konkretne dowody” przybrały formę dziennika, w którym pisałem, kiedy nie czułem się dobrze. Potem, czytając go, kiedy czułam się dobrze, mogłam naprawdę “zobaczyć”, jak źle się czułam. Byłem w stanie zaufać sobie ponownie i wiedziałem, że rzeczywiście ta część mnie potrzebuje pomocy.


Więcej czytania:


Jako uwaga uboczna, proszę wiedzieć, że często trzeba wypróbować kilku różnych terapeutów, zanim znajdzie się taki, który ci odpowiada. Jest to trudne, wykańczające i szczerze mówiąc zniechęcające, ale w końcu zawsze jest tego warte.

5
5
5
2020-02-18 21:40:23 +0000

Mam partnera, nad którym znęcano się w szkole, który został pobity przynajmniej raz przez swojego ojca, miał agresywnych poprzednich partnerów i stracił matkę. Ogólnie rzecz biorąc, życie, które można eufemistycznie nazwać trudnym.

Z czasem rozwinął mechanizmy obronne, które nie były konieczne i trochę kłopotliwe, jak rozmawianie o trudnych, intymnych tematach publicznie, aby uniknąć ryzyka gniewu, które istnieje w prywatności.

Osobiście, zostałem wychowany przez matkę, która poszła na terapię, i zrobiłem kilka wycieczek do szpitala psychiatrycznego (on o tym wie), więc naturalnie zasugerowałem pomysł terapii. Czuję, że zrobiłam wszystko, co w mojej mocy, aby zasugerować to w sposób niestygmatyzujący i pozytywny. Mimo to, on zawsze stanowczo odrzucał ten pomysł.

Główne powody jego odmowy, z tego co rozumiem:

  1. Z biegiem czasu znalazł wiele sposobów, aby obejść swoje traumy i teraz prowadzi życie, które uważa za satysfakcjonujące, więc jest w tym trochę “nie naprawiaj tego, co nie jest zepsute”.
  2. Podejrzewam też, że ponieważ może być bardzo emocjonalny, jak to bywało czasami płakał odnosząc się do pamiątek, może też być niechętny do drążenia i odnoszenia się do trudnych wspomnień.

W mniejszym stopniu, to może również grać w innych sytuacjach (np. moja sytuacja, nie jego):

  1. Niektórzy z nas znają ludzi, którzy przeszli przez bardzo długi kurs opieki psychiatrycznej i poszli na lata zanim zobaczyli jakąkolwiek poprawę.
  2. Wydawanie pieniędzy twoich lub twojej opieki zdrowotnej może wywołać poczucie winy.
  3. Czyjeś zdrowie może wydawać się jego osobistą odpowiedzialnością, a sugestia pójścia na terapię może wydawać się przekroczeniem granic.

Biorąc pod uwagę, że niektóre z tych czynników mogą bardzo dobrze odnosić się do Twojej sytuacji, nie jestem pewna, czy odniesiesz większy sukces niż ja, wspominając o terapii, aby porozmawiać o traumie. W każdym razie, terapia nie może być skuteczna, jeśli nie jest, przynajmniej w pewnym stopniu, pożądana.

Jeśli jakieś zachowanie jest problematyczne, to skup się na tym, żeby przestał się tak zachowywać. Zawsze możesz wspomnieć, że terapia może pomóc w przypadku tego konkretnego zachowania. Będzie to na ogół krótsza terapia i pozwoli uniknąć kilku punktów z listy.

W moim przypadku, pracowaliśmy razem nad problematycznymi zachowaniami i nie potrzebowaliśmy, żeby chodził do terapeuty. Być może pomogłoby mu to, ale to może być tylko moja osobista opinia.

5
Advertisement
5
5
2020-02-21 07:35:05 +0000
Advertisement

Twój narzeczony brzmi bardzo podobnie do mnie. Byłam zaręczona i mój partner uważał, że powinnam poddać się terapii. Opierałam się, bo przecież nie było ze mną nic złego, prawda? Co chce zrobić kobieta, gdy znajdzie idealnego mężczyznę? Chce go ulepszyć, prawda? Więc zdyskontowałem jej poglądy.

Miałam już wcześniej terapię i wahała się ona od straty czasu do zrobienia mi większej krzywdy. Zapewniła mnie, że “ta jest świetna!”. Byłam bardzo sceptyczna, ale zgodziłam się pójść na jedną sesję, choćby po to, żeby ją uciszyć! Na tej sesji byłam bardzo zaskoczona, że znalazłam współczującego, inteligentnego, troskliwego profesjonalistę, który nie próbował zrzucić winy za moje problemy na mnie. Po wysłuchaniu mojej historii powiedział: “Oczywiście, że masz problemy z taką historią!”.

Jednak, gdybyś powiedział mi, jaki będzie rezultat, zanim będę mogła doświadczyć tego na własnej skórze, nie uwierzyłabym ci. Potencjalnych powodów jest wiele:

  • Wcześniejsze złe doświadczenia (wszyscy terapeuci są źli)
  • Nic nie jest nie tak (nie potrzebuję naprawy)
  • Problemy są niewielkie (radzę sobie sam)
  • Mogę się sam naprawić (siła woli może przezwyciężyć wszystko)
  • Męska duma (to słabość iść do terapeuty)

I prawdopodobnie wiele innych. Twój narzeczony ma bardzo silny emocjonalny powód (może kilka powodów), aby nie chcieć terapii. Musisz uznać, że żadna ilość logiki nie przezwycięży jego negatywnych (i ważnych) emocji. (Uwaga: Emocje są zawsze ważne, są naprawdę tym, co czujesz. Powody są nie zawsze ważne). Nie próbuj unieważniać jego emocji logiką.

Jeśli w ogóle jest możliwe, żebyście mogli o tym porozmawiać, musisz być bardzo cierpliwy i słuchać tak, jak nigdy wcześniej nie słuchałeś. Nie przerywaj mu, ale pozwól mu dokończyć, zanim zacznie zadawać pytania. Uwierz w jego uczucia. On musi czuć się bezpiecznie, a troskliwy partner może nieumyślnie sprawić, że drugi partner poczuje się bardzo niebezpiecznie poprzez zbyt szybkie dociekanie i domaganie się odpowiedzi. Musisz czerpać wskazówki od niego i nie naciskać na niego.

Jeśli potrzebuje się wypłakać (miejmy nadzieję, że nie uważa tego za niemęskie), przytul go po cichu, jeśli ci na to pozwoli. Kontakt fizyczny jest ogromnym pocieszeniem. Nie uciszaj go, pozwól mu to wszystko z siebie wyrzucić. Nie mów “wszystko w porządku”, bo tak nie jest. On wciąż ma traumę, z którą musi sobie poradzić. Daj mu znać, że go kochasz, zarówno poprzez uściski, jak i przez mówienie mu, że go kochasz (my, mężczyźni, możemy być trochę gęści, jeśli chodzi o miłość, a jeśli wydobyłaś z niego te wszystkie negatywne emocje, on może nie myśleć, że go kochasz).

Coś, co może pomóc w rozpoczęciu rozmowy to pisanie listów i pozwalanie mu na czytanie ich na osobności. W ten sposób będziesz miała czas na zastanowienie się nad właściwym sformułowaniem, nie przerywając mu. Pozwoli mu to również uporać się z emocjami, którymi w danej chwili nie czuje się komfortowo dzieląc się z Tobą. Jeśli jest to zbyt bolesne, by o tym mówić, może odpowiedzieć listownie, zamiast rozmawiać.

Niech wie, że spotkanie z terapeutą będzie jego wyborem, według jego harmonogramu. Naprawdę mam nadzieję, że uda ci się znaleźć terapeutę takiego jak mój, którego twój narzeczony polubi i z którym będzie mógł się połączyć. Nie widziałem mojego od prawie pięciu lat, ponieważ nie potrzebuję już tego (zgodził się ze mną).

Powodzenia! Mam nadzieję, że twój narzeczony otrzyma profesjonalną pomoc, której potrzebuje, aby przezwyciężyć swoje traumy. To jest naprawdę wyzwalające, kiedy zdajesz sobie sprawę, jak bardzo byłaś powstrzymywana i jak bardzo możesz teraz rozwijać się jako istota ludzka. Nigdy nie wiedziałam, że szczęście to szczęście, dopóki mój ostatni terapeuta mi nie pomógł.

4
4
4
2020-02-21 02:40:41 +0000

Disclaimer : Używam mocniejszych słów i kontrowersyjnych uproszczeń nie po to, by kogokolwiek obrazić, ale by podkreślić niuanse w szczegółach, które łagodniejsze słowa mogą objąć jednym słowem. Uprzejmie proszę uważnego czytelnika o zmniejszenie siły słów przy zachowaniu różnicy.


Tło : Jestem z Republiki Czeskiej i mieszkam tutaj. Społeczeństwo tutaj wydaje się być nieco w tyle za tak zwaną Europą Zachodnią, zarówno na dobre jak i na złe. W konsekwencji od mężczyzn oczekuje się, że będą “tymi silnymi”, “tymi odpowiedzialnymi”, “tymi godnymi zaufania”, podczas gdy od kobiet oczekuje się, że będą “tymi opiekuńczymi”, “tymi wrażliwymi”, “tymi uczuciowymi”.

Przez 40 lat wszyscy ludzie, którzy odbiegali od normalnego społeczeństwa, w tym ci o przeciwnych poglądach politycznych, byli więzieni w specjalnych przytułkach ukrytych w gęstych parkach. Na ulicy nie można było spotkać człowieka na wózku inwalidzkim, depresja była tabu itd. Niepełnosprawni byli traktowani jak inwalidzi. Ten syf, i wiele innych, nie zniknie z dnia na dzień, nawet 30 lat to za krótko, żeby to wyleczyć.

Mam swoje demony, wiem o nich (niektórych) i ani nie potrafię ich zwalczyć sam, ani nie potrafię poprosić o pomoc w ich zwalczeniu. Mam też problemy z przyjmowaniem pomocy. Próbuję się z nim identyfikować i sugerować, co by mi pomogło, ale nie mogę o to poprosić.


Twój SO jest mężczyzną, prawda? Musi być silny i odważny i niezwyciężony. Jeśli przyznałby, że nie jest odważny, nie jest silny lub wulgarny, zawiódłby. Byłby gorszym człowiekiem, niczym. Bezużytecznym kawałkiem gówna, który nie jest wystarczająco dobry, by nawet chodzić w świetle słońca. Trauma ma się z niego zsunąć jak woda z kaczki. Oderwane ramię ma być tylko krwawym niuansem…

To zderzenie tego, czym według niego powinien być, z tym, czym według niego jest w rzeczywistości, to zderzenie oczekiwań z rzeczywistością rozrywa go na strzępy.

Za każdym razem, gdy ktokolwiek sugeruje, że potrzebuje pomocy, co jest równoznaczne z sugerowaniem, że pomoc może być korzystna, podważa jego męskość i kwestionuje jego prawo do życia, zwiększa stres, z którym boryka się w swoim umyśle. W rezultacie wcale mu to nie pomaga, blokuje się w swojej wygodnej strefie, bo wyrzucenie tego z głowy zmniejsza ból do poziomu, do którego jest przyzwyczajony.

Z drugiej strony, w twoich oczach jest on człowiekiem, a nie Johnem Stonewallem. Ale on nie widzi przez twoje oczy. Nawet niedoskonały (ci, którzy są, niech będą moimi gośćmi i rzucą kamieniem!) jest dla Ciebie ponad wszystkimi innymi, inaczej nie będzie Twoim narzeczonym. Pokornie myślę, że on nie jest dla Ciebie ważny pomimo tych niedoskonałości; on jest dla Ciebie ważny z tymi niedoskonałościami. Jego stan umysłu nie jest niedoskonałością dla Ciebie, ale dla niego jest, ale rodzajem urazu. Właściwie to jest podobne do kogoś, kto został trafiony oszczepem w klatkę piersiową; to jest poważne, każdy widzi, że oszczep musi wyjść, ale kto go dotknie, boli jak cholera.


Czas jest zarówno twoim przyjacielem, jak i wrogiem. Trauma wydarzyła się 10 lat temu, znacie się kilka lat i odkryłaś tę traumę kilka miesięcy temu. Musisz zbudować w nim zaufanie; dużo zaufania. On musi Ci bardzo ufać, żeby Ci o tym powiedzieć, musi ufać jeszcze bardziej, żeby z Tobą o tym rozmawiać. Musi zaufać ci jeszcze bardziej, żeby przyjąć twoją pomoc. Tylko wtedy możesz rzeczywiście pomóc, w przeciwnym razie twoja pomoc może wyrządzić więcej szkód. Nie naciskaj zbyt mocno. Nie robienie niczego na pewno zaszkodzi.
Alegoryczny oszczep wbity w niego zabije go. Oszczep musi wyjść, ale natychmiastowe usunięcie go zabije go szybciej.

Buduj zaufanie Zaufaj mu. Podziel się z nim swoimi uczuciami niezwiązanymi z traumą. Podziel się z nim swoimi obawami. Podziel się swoimi wspomnieniami. Poproś go o pomoc. Jeśli masz swoją 13 komorę, pozwól mu do niej powoli wchodzić. Rób to wszystko swobodnie, naturalnie. Upewnij się, że czuje się z tym komfortowo; zacznij od łatwych i powoli przejdź do rzeczy coraz bardziej wrażliwych dla Ciebie. Niech wie, że ma dostęp do obszarów, do których nikt inny nie ma lub nigdy nie miał. Nie zmuszaj go do składania obietnic, daj mu znać, że mu ufasz, że nie potrzebujesz żadnych obietnic.
On musi ufać, że ci, którzy próbują usunąć oszczep, nie chcą i nie zabiją go.

Naucz się go czytać Bądź empatyczny. Dowiedz się, jak bardzo czuje się komfortowo lub niekomfortowo, kiedy jest o coś pytany lub coś mu się mówi. Bądź w stanie dowiedzieć się, jak bardzo wypychasz go z jego wygodnej strefy. Musisz wiedzieć, kiedy naciskasz, kiedy naciskasz za bardzo, a kiedy masz zamiar naciskać za bardzo. Staraj się nie naciskać na niego tak bardzo, że będzie (prosił) o zakończenie. Jeśli będziesz naciskać coraz mocniej, bardzo korzystne jest również płynne rozładowanie stresu. Jeżeli on to zakończy, zakończy to znacznie szybciej.
Potrzebna jest, między innymi, wiedza jak odróżnić małe bledy od poważnych i jak je szybko i skutecznie powstrzymać.

Buduj jego poczucie własnej wartości Musi on zobaczyć, że jest wart lepszego życia niż to, którego doświadcza do tej pory. Musi zobaczyć, że kiedy przyznaje się do wakacji - porażka w jego oczach - w najgorszym wypadku nic się nie zmieni w Twoim stosunku do niego. Musi czuć, że ma dla Ciebie większą wartość jako człowiek z uczuciami niż Joe Stonewall. Zapewnij go, że nikogo nie obchodzi, że popełnił błąd. Zapewnij go, że błąd to nie porażka, to lekcja. Może myśleć o sobie, że jest zbędny; przekonaj go, że jest rzadkością. Musi uważać się za silnego, wartościowego i wystarczająco pociesznego, aby przezwyciężyć dyskomfort, z którym przyjdzie mu się zmierzyć.
Musi wiedzieć, że ból będzie bardzo silny, ale zniknie po wyrzuceniu oszczepu.

Podziel i zwyciężaj Powoli podważaj jego blokady, pytając o jego obawy, uczucia, wspomnienia. Zacznij od tematów nie związanych z traumą. Zachowaj szacunek, kiedy nie chce rozmawiać głębiej. Bądź odpowiednio wspierający, kiedy zaczyna sam. Nie naciskaj zbyt mocno, nie bądź nadmiernie wspierający. Bądź pewien, że jesteś kilka poziomów do przodu, że ujawniasz więcej poważnych rzeczy, niż o nie prosisz, że ufasz mu bardziej, niż od niego wymagasz.
Cytnij oszczep na części i usuwaj jedną po drugiej. Najbardziej krytyczne części zostaw na koniec, abyś mógł je szybko usunąć i natychmiast przestać krwawić.

Bądź silny, solidny i pełen szacunku Nie poddawaj się. Nie naciskaj mocno, naciskaj mało, ale konsekwentnie. Nie znikaj, nie rezygnuj z ziemi, którą już zdobyłeś. Kiedykolwiek przestaje ci mówić, przestań pytać. Kiedy on wydaje się być niezręczny, przestań opowiadać. Zmień temat na coś swobodnego, np. zakupy spożywcze, praca, jakakolwiek inna zwykła pogawędka. Poczekaj chwilę. Pozwól mu przetworzyć zarówno to, co zostało powiedziane, jak i emocje, które to wywołało. Pozwól mu się zrelaksować. Następnie spróbuj porozmawiać o tym z innego punktu widzenia, innymi słowy lub porozmawiaj o czymś innym, ale utrzymaj intymność na tym samym lub nieco wyższym poziomie.
_Kiedy jakaś część jest usunięta z ciała, nie ma powodu, aby ją zwracać, prawda? _

Nie rób z tego misji Tak, to jest misja, naprawdę długa i wyczerpująca. Upewnij się, że zostawisz świętowanie zakończenia misji głęboko w swojej głowie. Nie może być żadnych fajerwerków, żadnych fanfar. Nawet jeśli to był Twój Największy Sukces Wszech Czasów™, musisz potraktować to na luzie. On musi widzieć, że zrobiłaś to wszystko ze względu na niego, bo się o niego troszczysz. Nie dlatego, że chciałaś coś sobie udowodnić. Nie pytaj go, czy było warto - to on musi to powiedzieć. Spontanicznie. Nie oczekuj nagrody, nie oczekuj niczego. Przyjmij każdy wynik.
Upewnij się, że nigdy nie świętujesz większej poprawy w swoim zadaniu. Nie może czuć, że się z nim pogrywa. Jeśli powiesz coś w stylu “(Widzisz,) czy tak trudno było mi to powiedzieć/poszedłeś do doktora?”, zamknie się w sobie, a ty zmarnujesz cały swój wysiłek i stracisz jakąkolwiek inną szansę, aby mu pomóc. Jest wysoce prawdopodobne, że go stracisz i zablokujesz szansę na to, że ktokolwiek będzie mógł mu pomóc. Z wyjątkiem samej Śmierci.
Po udanym kroku, lekarze nie świętują, tylko kontynuują kolejny krok; po udanej operacji lekarze zwykle nie świętują, tylko idą przygotować się na kolejnego pacjenta.


Wiem, że analogia z oszczepem nie jest idealna, ale spodobał mi się pomysł i zdałem sobie sprawę, że nie jest tak dobry, kiedy napisałem za dużo tekstu. To może wydawać się jak Mission Impossibe, ale hej, zrobili sześć filmów z tej franczyzy!

Życzę wszystkiego najlepszego i żebym mógł ci trochę pomóc. Powodzenia.

3
Advertisement
3
3
2020-02-19 14:31:16 +0000
Advertisement

Zastrzeżenie: Nie zamierzam próbować i mówić, że zrób to lub zrób tamto, a to zadziała; niestety nie jest to takie proste.

Ja sam mam problemy osobiste, aby powiedzieć to w bardziej uprzejmy sposób. Jestem zaznajomiony z osobistym mówieniem, że jestem taki lub taki i nie potrzebuję terapii.

Krytyczny punkt do zrozumienia

Pierwszą rzeczą, którą musisz zrozumieć jest to: jeśli ktoś nie chce terapii, to bez względu na to, co mu powiesz, nie poradzi sobie z nią, a nawet jeśli sobie poradzi, nie skorzysta z niej. Chodzi mi o to, że nawet jeśli pójdą na terapię, jeśli nie będą nią zainteresowani, jeśli nie będą postrzegać jej jako wartości, zmienią temat, będą unikać dawania z siebie wszystkiego, będą ją podważać w sposób, z którego być może nawet nie zdają sobie sprawy. **Musisz to zrozumieć. Mogą to robić świadomie; ja tak robiłem w młodości. Mistrzowsko zmieniłem temat itd.

Rzecz w tym, że nie znamy Twojego narzeczonego i nie znamy też jego sytuacji, więc trudno powiedzieć, żebyś robiła to czy tamto. Co najwyżej można dać ogólne przemyślenia i być może porady na temat tego, co działa dla niektórych ludzi lub co może się dziać w jego głowie.

Jeśli słowo ‘terapia’ rzeczywiście sprawi, że on się zamknie, nie chcesz iść tą drogą; to bardzo źle wpłynie na niego. Zamiast tego spróbuj pomóc mu zrozumieć, że jesteś tam dla niego, nie porzucisz go, chcesz mu pomóc, ale nie będziesz go też naciskać ani mówić mu, żeby zrobił to czy tamto.

Jest wiele rzeczy, które mógłbym powiedzieć, ale aby utrzymać to w pewnym uproszczeniu - i tylko z ogólnymi rzeczami do rozważenia - przypomnę ci, że jeśli spróbujesz użyć logiki do czegoś - i nie mówię, że on jest nielogiczny (logika prawdopodobnie nawet nie wchodzi w grę!) - co nie jest związane z logiką, wtedy trudno będzie ci to zrozumieć. Można to zrobić, ale jest to trudne; musisz ominąć ten tryb.

Musisz być wspierająca, musisz pomóc mu zrozumieć, że nie będziesz go osądzać, chcesz z nim być, jesteś mu oddana, jesteś jego partnerką, cieszysz się, że go poznałaś, itd.

Niefortunne jest to, że jeśli chodzi o problemy osobiste, to jest to bardzo skomplikowane. Proszę wziąć pod uwagę również to, że jeśli nie zna Pani całej historii, to trudno będzie Pani wiedzieć, jak się do tego zabrać. Musi się Pani dowiedzieć, jak on myśli, jak się zachowuje (bo to pewnie tak samo jak emocje, jeśli nie bardziej niż myślenie) i co mu służy.

Pytanie dla Ciebie do przemyślenia

Kiedy tak naprawdę pojawiają się problemy? Co robicie oboje (lub jeśli usłyszysz o tym później, o co chodzi)? Czy coś powiedziałeś? Czy ktoś inny powiedział lub zrobił coś wcześniej tego dnia? Zadając tego typu pytania, być może będziesz w stanie dowiedzieć się więcej o sytuacji i w związku z tym wymyślić sposoby postępowania - aby pomóc jemu i również waszemu związkowi (ponieważ komunikacja i komfort rozmowy ze sobą są oczywiście niezbędne dla zdrowego związku). Myślę, że to wiesz, ale nigdy nie chciałoby się powiedzieć, że jeśli nie pójdziesz na terapię to …

Kilka innych uwag

Na koniec: bądź cierpliwy. Wiem, że to trudna rzecz. Kiedy po raz pierwszy musiałam być kimś w rodzaju opiekuna (nie takiego, jakiego miałbyś w stosunku do ludzi, którzy się starzeją, ale jako partner kogoś, kto ma również własne problemy), zaczęłam mieć jeszcze więcej szacunku i sympatii dla tych, którzy opiekują się innymi ludźmi. Uwierz w siebie, w niego i wiedz, że chcesz być z nim - jak mówi przysłowie - “szczęśliwa na zawsze”, cokolwiek by to nie było. Cierpliwość jest niezbędna!

Możesz również rozważyć użycie innych słów. Jak zauważyła inna osoba, terapia to mocne słowo; sugeruje ono wyobraźni wielu ludzi, że mają się czego wstydzić, a niestety ludzie patrzą z góry na innych z problemami. Mówią, że są oni słabi lub niezdolni do radzenia sobie z problemami świata. W rzeczywistości ci, którzy potrafią zaakceptować, że mają własne problemy, są najsilniejsi! Bycie w porządku ze swoją wrażliwością jest oznaką siły. Akceptacja jest ważna, aby faktycznie kontynuować.

Może poradnictwo jest łatwiejszym słowem. Zaoferuj, że pójdziesz z nim, jeśli to pomoże. Ale musisz najpierw dotrzeć do tego punktu i wygląda na to, że możesz jeszcze tam nie być.

Powodzenia tak czy inaczej!

2
2
2
2020-02-19 09:06:55 +0000

jak tylko wspomnę o “terapii”, mówi, że jest w porządku i zamyka mnie

Tego można się było spodziewać. “Terapia” to bardzo mocne słowo, ze złymi konotacjami - hospitalizacja, leki, itp. Niewiele osób dobrowolnie i łatwo przyznałoby, że potrzebuje terapii. Zwłaszcza, gdy jest to terapia psychiczna.


Z mojego punktu widzenia, terapia jest jednym z ostatnich kroków. Do tego czasu jest jeszcze kilka innych kroków.

  1. Zapewnij mu wspierające środowisko w domu. Znasz lepiej szczegóły swojej rodziny, możesz zdecydować, co jest najlepsze.

  2. Zaangażuj go w zajęcia w czasie wolnym, gdzie może wchodzić w interakcje z ludźmi. Socjalizacja może mieć efekty terapeutyczne.

  3. Zachęć go do nauki tańca, najlepiej, abyś był tam jako partner. Tańce ludowe, latino (energiczny, szybki, zabawny), tango (wolniejszy, “arystokratyczny”), inne. Muzyka i taniec są znane jako “uzdrowiciele” duszy i umysłu, często także ciała. * (Nauka i praktyka tanga argentyńskiego bardzo mi pomogła w przezwyciężeniu dyskomfortu psychicznego spowodowanego pewnymi długotrwałymi dolegliwościami fizycznymi, na które cierpię.)‖ Jednakże ostre rockowe potrząsanie głową może nie mieć oczekiwanych/pożądanych efektów terapeutycznych.

  4. Spróbuj wprowadzić go w jakieś “programy poprawy”. Zapoznaj go ze specjalistami od samodoskonalenia, analizy transakcyjnej, coachingu w zakresie różnych problemów życiowych. * (Przeszedłem takie szkolenie i byłem bardzo zadowolony z rezultatów. Była tylko swobodna rozmowa, prowadzona przez trenera.)* * *

  • *

Musisz mieć świadomość, że masz do czynienia z dwoma problemami.

  1. Duży problem (oczywisty): wpływ jego wielkiej traumy na jego zdrowie.

  2. Mniejszy" problem (być może nieoczywisty): jego niechęć do uzyskania lepszej pomocy w związku z dużym problemem.

Spodziewam się, że odniesiesz bardzo mały sukces w rozwiązaniu dużego problemu, zanim zajmiesz się małym problemem.

Advertisement

Pytania pokrewne

12
11
18
8
9
Advertisement